Friday 28 January 2011

O tym jak sobie poprawic humor w zimny poranek

No tak, noc minela spokojnie, zasnelam, nikt mi nie chrapal pod uchem, zostalam drastycznie obudzona alarmem w komorce. Potem probowalam obudzic Sophie, ktora zawsze budzi sie i siada jak na komende w momencie kiedy tylko otwieram jej drzwi. A dzis zastalam chrapanie po wejsciu do jej pokoju, i daje slowo przez chwile rozwazalam wycofanie sie i powrot pod moja koldre, bo temperatura wszechswiata poza moim lozkiem byla chyba na minusie. No ale jakos dobudzilam to male kaczatko, i wtedy to juz Sophie byla soba. Bo nie wazne o ktorej godzinnie sie ja zbudzi, ona od razu wstaje, usmiecha sie i zaczyna skakac w lozeczku, krzyczac przy tym zachrypnietym ospalym glosem: hop hop hop.
Jak sie wreszcie dwie baby wykokosily z domu, po zjedzeniu kanapek z czekolada (to byla jej druga taka kanapka w zyciu i chyba nie ostatnia wnioskujac z reakcji), po przejsciu drogi w mrozie, i po przejazdzce ospalym autobusem, dotarlysmy na miejsce 45min spoznione. Ale kto by sie martwil czasem w miejscu gdzie srednia wieku to 2 lata;))
Po zostawieniu pierworodnej w przedszkolu wybralam sie przed siebie. I oj jakze by bylo milej gdyby ten mrozny wiatr nie wial prosto w twarz. Ale szybko znalazlam sposob na poprawe humoru;)) Podklad i mascara Loreal zakupiona za punkty Boots, czyli calkowicie za darmo;)))) O tak, polecam taka terapie w ramach "chwilowego zapominania ze maz daleko, zima pod nosem, a z nosa cieknie i lamie po kosciach". Po tej dawce babskiej uciechy wybralam sie do biblioteki, a potem z ksiazka pod pacha na kawe. Ale ze ksiazka okazala sie mega nudna (ksiazka o fotografii, jakas dziwna, autor chyba na jakims kacu ja pisal), to i poleglam szybko. W miedzy czasie kupilam prezent na 30tke dla mojej przyjaciolki, ale nie napisze co, bo oczywiscie sama zainteresowana moze tu zajrzec ;) Ale jak wypisywalam dla niej kartke i doliczylam sie ile lat sie juz znamy to sie baaaaaardzo zdziwilam. Niby "tylko" ponad 10, ale jak sie poznalysmy bylysmy nastolatkami, ja dokladnie mialam 19lat, a teraz wszyscy po kolei maja 30tki!! Nie moge uwierzyc jak czas gna.

I na tych przemysleniach moi drodzy zakoncze dzisiejszy wpis, z nosa nadal cieknie, gardlo juz lepiej ale nie cudo, w kosciach lamie jak babcie kolo setki, no i pewnie znow etap zasypiania troche bedzie trwal wiec koncze.
Milego weekendu wszystkim;)
Oby u kazdego bylo 20 stopni, tak jak ma teraz moj maz w dalekim Vegas;)

3 comments:

Qoopka said...

a ja czekam do 9 lutego,az mi pod nosem otworza bootsa i polece ze swoja karta tez poszalec za punkty :) pogoda brrr...strasznie zimno spacer u nas trwal dzis 30 minut, bo nos zamarzal z zawartoscia haha :))) pozdrawiam cieplo i aby do wiosny!

bubalah said...

Oj to lec moja droga szybko, od samego otwarcia;) Ja uwielbiam takie oferty, punkty, bony, itp. Wtedy to mozna poszalec jak sie wie ze za darmo;)))
Oj ta wiosna, juz prawie byla, juz tuz tuz, czulam ja w ogrodku, i znow zimno i wietrznie. Chyba trzeba obrac kierunek: Afryka czy cos w tym stylu;)

Anik said...

A ja zazdroszczę tej zawsze uśmiechniętej po obudzeniu córy! :) U nas nastrój po obudzeniu zmienny jak...angielska pogoda ;)
Zdrowia życzę ;) I dużo punktów na karcie boots'a :-D

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...