Friday 30 November 2012

W tym roku troche inaczej

Chyba czym starsze dziecko, tym wiecej rzeczy sie przygotowuje w okresie swiatecznym. W poprzednich latach nie mielismy kalendarza adwentowego, nie bylo zadan, nie bylo tylu imprez mikolajowo-swiatecznych. W tym roku jest troche inaczej, Sophie tyyyyyle rozumie, jest w stanie bardziej pomoc w roznych przygotowaniach, i chyba co akurat w naszym domu jest bardzo wazne, zaczyna rozumiec roznice miedzy naszymi religiami. Takie podstawowe oczywiscie, ale wie ze Tata obchodzi Hannukah (a my dwie razem z nim oczywiscie, od 8 grudnia), Mama obchodzi Boze Narodzenie, jest Jezus, itp.

Swiety Miolaj oczywiscie kroluje we wszystkich historiach Sophie. Co chwile zmienia zdanie odnosnie wymarzonego prezentu pod choinka ;) Tydzien temu poszlismy wiec odwiedzic pierwszego Mikolaja (jutro wizyta numer dwa, na dzieciecej imprezie).




I nasz kalendarz adwentowy z zadaniami, zaczynamy zadaniem od jutra, Christmas Party, a potem juz wypisywanie kartek (nawet do Mikolaja, Royal Mail ma fajna akcje dla dzieci), ogladanie kultowych bajek swiatecznych, itp




A to bede dzis mocno sciskac wieczorem, temperatury spadaja, koc i 4 warstwy mi juz nie wystarcza ;/ Oby do Wiosny, prawda?







Friday 23 November 2012

Brzuch, babskie lody i dobra mina do zlej gry

Po ogromnej ulewie i wichurze wczoraj, dzis wyszlo slonce. Niebo niebieskie jakby nic sie wczoraj nie dzialo. A szyby az graly, w kominku przerazajacy swist, na ogrodzie tylko krzeslo i namiot Sophie przewrocone. Wiec obronilismy sie przed powodzia, niektorzy w Angli mieli mniejsze szczescie.

A mowiac o obronie i balaganie za oknem, to jak pewnie wszyscy wiedza, przez ostatni tydzien sledzilismy wydarzenia w Izraelu. Rodzina Davida w miare bezpieczna (na ile mozna byc bezpiecznym w tym kraju na codzien). Ja sie juz nagadalam co sadze o tym konflikcie, wiec nie bede tutaj dolewac oliwy do ognia. Nie potrafie sie spokojnie wypowiadac na pewne tematy, wiec czasem lepiej dla mnie i otoczenia jak bede milczec. Przykre jest tylko to, ze caly swiat ma zludne nadzieje, ze sytuacja tam sie nagle polepszy, ze juz nigdy nie bedzie walk, atakow samobojczych, rakiet...Kazdy robi dobra mine jak pojawilo sie "sztuczne zawieszenie broni". Kazdy umywa rece, a problem istnieje! Juz niby jest wszystko cacy, wszystko bedzie dobrze... A zycie pokaze juz bardzo niedlugo, ze jednak nie jest i nie bedzie. A powod jest jeden...

A zeby bylo troche radosniej, zapraszam tutaj na nowe zdjecia moich przyjaciol, widzianych przez moj obiektyw;)

Tydzien temu przyjechala przyjaciolka ;)) Wreszcie sie wygadalam, poszlysmy na babskie zakupy, zjadlam urodzinowe McFlurry (jak juz chyba wczesniej pisalam, ja moge jesc lody wszedzie, w kazdej ilosci, o kazdej porze dnia i nocy). Poglaskalam brzuch przyjaciolki, ktora jest w ciazy, zostalam kopnieta kilka razy przez moja przyszla chrzesniaczke i przypomnialam sobie jakie to cudowne uczucie miec Kogos w brzuchu, kto sie juz potrafi w pewien sposob komunikowac z Mama;)) Sophie nie odstepowala brzucha na krok, spiewala malenstwu i glaskala ;)



1 grudnia idziemy na pierwsza w tym roku Christmas Party, i nie moge uwierzyc to juz niedlugo Swieta, ze juz minal kolejny rok! Jak tak dalej czas bedzie lecial na leb, na szyje to ja niedlugo bede miala 75 lat zanim sie obejrze!!

Milego i spokojnego weekendu!!!

Thursday 1 November 2012

A tymczasem w domu...

U nas half term (ferie), Sophie w domu, przeziebiona. Juz jest lepiej, ale ma dziewczyna wyczucie czasu, tydzien przed rozpoczeciem szkoly we wrzesniu miala ospe. Teraz pierwszego dnia half term ja rozlozylo. Wykuruje sie na czas i od poniedzialku powrot do szkoly.

A my korzystajac z wolnego (chociaz szczerze powiem, nie wiem po cholere tutaj w Angli te half term co poltora miesiaca!), robimy czekoladowe nalesniki z malinami.






W moim rozowym kubku tym razem cynamonowa kawa. W takie zimne dni rozgrzewa i poprawia samopoczucie ;)


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...