Monday 31 January 2011

6

6 lat temu.
Pewna dziewczyna i pewien chlopak.
Mieli isc do kina,ale On sie spoznil.
I tak mialo byc.
Sa razem 6 lat.

Oto dziewczyna i chlopak


(zdjecie ze slubu przyjaciolki, robione przez fotografa wiekszej grupie ludzi, dlatego wycielam kogo sie dalo,ale duzy lokiec kogos zostal na pierwszym planie)
Maz wrocil, caly zdrowy i szczesliwy. A kto by nie byl wracajac z 20'C, po mini urlopie, i to na dodatek z takiego miejsca jak Vegas. No ja bym sie nie obrazila gdyby ktos mnie tak zaprosil. Nie spal 29h, wiec polegl o 18:30 na sofie i teraz chrapie nadrabiajac te 4 dni kiedy nie slyszalam jego chrapania;) Moj rekord niespania to 52h!! Serio!...W klasie maturalnej, na pielgrzymce do Czestochowy. Spalam w domu przed wyjazdem, a potem dopiero w pociagu powrotnym. Jak czlowiek mlody i ma misje blagania o zdana mature to moze nie spac tyle godzin.

A w najblizsza niedziele jedziemy wreszcie do Brukseli. Odkladana podroz ale mam nadzieje ze sie oplacalo poczekac. Ja jade tam po dwie rzeczy: 1.nie bede gotowac obiadow, ale beda mi one serwowane w restauracjach. 2.spedze ten czas z moja kochana Dwojka. Mam nadzieje ze pogoda nam dopisze, czyt. zero deszczu i na plusie. Ze zdjec internetowych hotel w ktorym sie zatrzymujemy wyglada bosko, wiec mam nadzieje na kilka udanych fotek. Kazdy pokoj jest inaczej udekorowany, ma inny Temat.


Ktos byl w Brukseli? Jest cos godnego polecenia? Restauracje? Miejsca gdzie warto sie udac? Jakies dobre rady?

Friday 28 January 2011

O tym jak sobie poprawic humor w zimny poranek

No tak, noc minela spokojnie, zasnelam, nikt mi nie chrapal pod uchem, zostalam drastycznie obudzona alarmem w komorce. Potem probowalam obudzic Sophie, ktora zawsze budzi sie i siada jak na komende w momencie kiedy tylko otwieram jej drzwi. A dzis zastalam chrapanie po wejsciu do jej pokoju, i daje slowo przez chwile rozwazalam wycofanie sie i powrot pod moja koldre, bo temperatura wszechswiata poza moim lozkiem byla chyba na minusie. No ale jakos dobudzilam to male kaczatko, i wtedy to juz Sophie byla soba. Bo nie wazne o ktorej godzinnie sie ja zbudzi, ona od razu wstaje, usmiecha sie i zaczyna skakac w lozeczku, krzyczac przy tym zachrypnietym ospalym glosem: hop hop hop.
Jak sie wreszcie dwie baby wykokosily z domu, po zjedzeniu kanapek z czekolada (to byla jej druga taka kanapka w zyciu i chyba nie ostatnia wnioskujac z reakcji), po przejsciu drogi w mrozie, i po przejazdzce ospalym autobusem, dotarlysmy na miejsce 45min spoznione. Ale kto by sie martwil czasem w miejscu gdzie srednia wieku to 2 lata;))
Po zostawieniu pierworodnej w przedszkolu wybralam sie przed siebie. I oj jakze by bylo milej gdyby ten mrozny wiatr nie wial prosto w twarz. Ale szybko znalazlam sposob na poprawe humoru;)) Podklad i mascara Loreal zakupiona za punkty Boots, czyli calkowicie za darmo;)))) O tak, polecam taka terapie w ramach "chwilowego zapominania ze maz daleko, zima pod nosem, a z nosa cieknie i lamie po kosciach". Po tej dawce babskiej uciechy wybralam sie do biblioteki, a potem z ksiazka pod pacha na kawe. Ale ze ksiazka okazala sie mega nudna (ksiazka o fotografii, jakas dziwna, autor chyba na jakims kacu ja pisal), to i poleglam szybko. W miedzy czasie kupilam prezent na 30tke dla mojej przyjaciolki, ale nie napisze co, bo oczywiscie sama zainteresowana moze tu zajrzec ;) Ale jak wypisywalam dla niej kartke i doliczylam sie ile lat sie juz znamy to sie baaaaaardzo zdziwilam. Niby "tylko" ponad 10, ale jak sie poznalysmy bylysmy nastolatkami, ja dokladnie mialam 19lat, a teraz wszyscy po kolei maja 30tki!! Nie moge uwierzyc jak czas gna.

I na tych przemysleniach moi drodzy zakoncze dzisiejszy wpis, z nosa nadal cieknie, gardlo juz lepiej ale nie cudo, w kosciach lamie jak babcie kolo setki, no i pewnie znow etap zasypiania troche bedzie trwal wiec koncze.
Milego weekendu wszystkim;)
Oby u kazdego bylo 20 stopni, tak jak ma teraz moj maz w dalekim Vegas;)

Thursday 27 January 2011

Smutno tak i samotnie

Jak maz wyjezdza. On jeszcze w powietrzu, leci ponad 10h, jedyne co mnie zastanawia to jak on wytrzyma te dlugie godziny bez papierosa. Wprawdzie David nie jest palaczem kategorii Maxi Palacz, ale 10h to jednak chociaz jednego/dwa by sie pewnie wypalilo;) No ale jak sie chcialo leciec do Las Vegas to jakies wyrzeczenia musza byc;))
A mi sie nudzi, w dzien jeszcze jakos leci, bo w koncu codziennie to walkujemy z Sophie, ale teraz jak jest wieczor to dopiero wychodzi szydlo z worka. Nikt mi tu nie halasuje nad uchem. Bo David jest mistrzem w glosnym kaszleniu, chodzeniu, gadaniu przez telefon, ogladaniu tv. Typowa Izraelska dusza, wszystko glosno. No ale wracajac do mnie...W ramach czasu dla mnie, jestem juz po maseczce, zaraz planuje mise popcornu. Bedzie slychac tylko moje chrupanie;)
Ale jak przyjdzie czas do spania to dopiero sie zacznie masakra w mojej glowie. Drzwi wejsciowe juz zabarykadowalam wozkiem i zwinietym dywanem. Jestem mega panikara jesli chodzi o noce spedzane samej. Wprawdzie doszlam dzis do wniosku ze nigdy w zyciu jeszcze nie spalam calkiem sama jak palec w domu. Zawsze byl ktos. Teraz na dodatek moj strach poteguje fakt ze mam na pokladzie 2,5letnia ksiezniczke. No coz, jakos to przetrwam, 3 noce, jutro rano bede mogla skreslic jedna;) Pewnie samo zasypianie zajmie mi 2h, a pozniej bede spala lekko ze kazda mucha w okolicy mnie zbudzi. Na dodatek jutro odprowadzam Sophie do przedszkola wiec pobudka o 7! Ale jak ona bedzie w przedszkolu ja planuje zakupy, kawe, biblioteke, wiec wtedy sobie moze odpoczne.
A tak na marginesie, planowalam na dzis wieczor to piwko ktore sie chlodzi w lodowce, ale w zamian musialam wypic paracetamol i teraz siedze pod kocem. Moze to odpowiedz organizmu na stres i strach po wyjezdzie meza, ale gardlo to mam wrazenie ze jest pelne zyletek, glowa jak dynia, itp. Moze jutrzejsza terapia zakupowo-kawowa polepszy moje samopoczucie;)

Tak wiec, zapraszam na wspolny popcorn

Thursday 20 January 2011

[*]

Panie, swiec nad jej dusza i opiekuj sie Jej Coreczka i Mezem.
Odeszla od nas jedna z nas, blogujaca Ewa, mama Nulki...

Tuesday 18 January 2011

62 dni

Jeden dzien przebrzydlej jesieni, z deszczem, zimnem i szaroscia, a nastepny dzien z pieknym sloncem, cieplo, zielono i ze spiewem ptakow w tle. I na szczescie dzis byla ta druga opcja. Jak biegalam w ogrodku za Sophie z aparatem to nie bylo az tak przerazajaco zimno jak ostatnio. A mialam na sobie tylko bluzke i sweter! Tak wiec widac ze wiosna sie powoli probuje pokazac, narazie niesmialo tylko na paczkach galezi i na ziemii, ukazujac cebulki moich zonkili. Jeszcze nie jest oczywiscie na tyle cieplo zeby zrzucic czapki i szaliki, ale juz lepiej. W koncu do Wiosny tylko 62 dni;))))))))))







Tuesday 11 January 2011

Nie ma to jak kawa w dobrym towarzystwie

Juz kiedys wspominalam jak milo spedzamy czas razem z Sophie w kafejkach. Zwlaszcza w taka pogode, ni to zima ni to wiosna, do parku tylko na krotko bo zimno, mamie chce sie kawy a corka je lunch. I tak sobie siedzimy jak przyjaciolki, smiejemy sie, wyglupiamy, jemy lunch, muffiny, pije(my) kawe, Sophie koloruje, oglada menu, itp itt. Dzis poszlysmy ponownie do naszej ulubionej kafejki, mialam darmowa kawe wiec byl dobry powod;) Potem troche zakupow i na pieszo do domu zamiast znowu brac autobus (bo w takie zimno to zwykle wtaczalam sie do autobusu zeby byc juz szybko w domu).

Jestescie ciekawi co porabia Sophie na naszych kafejkowych podbojach? Oto krotka relacja z dzis;)

Monday 10 January 2011

Wczoraj i Dzis

Czas gna i nas nie pyta czy chcielibysmy sie zatrzymac. Dorastamy, idziemy przez zycie, spotykamy ludzi na naszej drodze. Niektorzy zostaja na dluzej, inni sa tylko epizodem. A zycie plynie dalej... Obysmy sie jak najwiecej usmiechali, abymy mieli do tego powody;) Ja sie wiele lat temu usmiechalam tak:



Ps. Inspiracja byla ta strona http://www.zefrank.com/youngmenowme/blog/

Friday 7 January 2011

Nowa Ja

(no moze nie do konca nowa, ta sama, ale wreszcie bez postrzepionych koncowek wlosow, z jakims zarysem fryzury)

Thursday 6 January 2011

Tak bylo

...wczoraj.




Dzis caly dzien leje. Ale przynajmniej jest na plusie, uszy nie odmarzaja, nos nie jest czerwony, palce u stop nie sa z lodu. Wole taka pogode niz snieg i trzaskajacy mroz. W sobote ma byc +10. Trzymam sie tej obietnicy i juz planuje co bedziemy robic z Sophie.
Jutro przedszkole pierwszy raz po dlugiej swiateczno-noworocznej przerwie. Troche sie stresuje, bo Sophie chyba z deczko odwykla od kwesti "przedszkole" ale jakos bedzie.

Bylam dzis u fryzjera. Matko, jak ja dlugo juz nie bylam! Moje wlosy codziennie az krzyczaly abym cos z nimi zrobila, koncowki byly bardziej suche niz siano. No i mam cos nowego na glowie, zdjecie postaram sie wkleic niedlugo. Jedyne nad czym sie teraz zastanawiam to jak ja mam sobie ta grzywke ukladac zeby choc w 5% wygladala tak jak dzis jak wychodzilam z salonu ;//

Do napisania ;))

Saturday 1 January 2011

Kolejne

...odliczanie, godziny, dni, tygodnie, miesiace. Nasze marzenia kolejny rok beda sie mieszac ze smutkiem, radoscia, odkrywaniem, wzruszeniem, smiechem. Kolejne wielkie nadzieje ze Ten rok przyniesie duzo... Kazdy ma swoje male-wielkie odliczanie, kazdy ma inne marzenia.

Wiec wznosze toast za Marzenia. Aby dodawaly nam skrzydel w Tym roku. Aby kazdego dnia dawaly nam nowe sily i wiare ze mozna... Ze trzeba isc swoja droga, ramie w ramie ze swoimi marzeniami, nie poddawac sie.

Na zdrowie



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...