Wiec aby czyms zajac dwulatka, coraz czesciej wyciagamy kredki i kolorowanke Myszki Miki (od ktorej tak na marginesie Sophie jest mocno uzalezniona). A poniewaz jest wieczor, zimno w pokoju, pada, to ja zostawiam Was z fotkami, a sama biore goraca herbate zielona w dlonie.
A tu Sophie w restauracji z koscia od kurczaka. Nie wierzyla nam ze nie ma na niej juz miesa, wiec sama sie wziela z jej ostateczne obgryzanie (bo trzeba w tym miejscu nadmienic, ze nasze dziecko potrafi prawie z gardla komus wyciagnac jedzenie i potrafi walczyc o swoje, stajac np przy lodowce badz kuchence i glosno domagajac sie miesa, sera, jaj, itp, itd)
1 comment:
ech, angielskie lato ;)
I bardzo dobrze że dziewczyna walczy o swoje ;) Super wygląda z ta kością :))
Post a Comment