Wednesday 16 June 2010

Jakos sie tak ostatnio kiepsko czuje, niby nic mi nie jest, ale miesnie bola, glowa boli, zatoki daja o sobie znac. Dzis bylysmy z Sophie na basenie, corka miala wielka frajde, a mamine kolana od kucania i chodzenia w takiej pozycji po dzieciecym baseniku juz nie dawaly rady. Ale grunt ze princeska sie wybawila i jak na dziecko, ktore wyznaje zasade: "you snooze you lose" i "spanie jest dla przegranych", nie zasnela w samochodzie pomimo wybranej dluzszej drogi.
Tak bardzo mi sie chce babskiego wieczoru. Od dwoch tygodni planujemy ze znajomymi mamami jakis wypad, piwo, kino, cokolwiek byleby bez dzieci i facetow, ale niestety zawsze cos wyskakuje. Albo to David musi pracowac dluzej i czesciej poniewaz inni leniwi ludzie nie maja za grosz sumienia i zdrowego rozsadku, albo to inny facet musi cos naprawic w motorze, albo jakies dziecie zabkuje i jak wiadomo mama jest najlepsza na takie przygody, itp itd. Dzis gadalam ze znajoma (tez mama, ale z innego miasta), ktora na moje zawodzenie na temat wyjscia, powiedziala: "Wiem co czujesz, ja tez bym gdzies wyszla, do pubu, do kina chociazby na Reksia ale byleby wyjsc z domu po 20tej" Bo taki juz los rodzicow na emigracji, nie ma babc i dziadkow, znajomi niedzieciaci, wiec lepiej takich nie zniechecac zawczasu do rodzicielstwa, bo po jednym dniu spedzonym z niespiaca Sophie pewnie mieliby obraz dziecka: nie spi, tylko je calymi dniami. Ale niedlugo Sopot!!!!! Sobie odbije! Rower, wyjscia, spanie, zero gotowania.... Na dziendobry w dzien przylotu mam wieczor panienski;)) Tylko jest jedna kwestia: czy panna S. bedzie taka laskawa i czy bedzie spac w swoim travel cot u dziadkow??? Tego nikt nie wie, dowiemy sie na miejscu. Mam tylko nadzieje ze panienski nie przejdzie mi kolo nosa, bo przeciez bardziej babsko juz nie moze byc niz to, prawda?
Ostatnio Sophie pomaga mi w pracach domowych coraz czesciej i co najwazniejsze robi coraz mniej balaganu niz to warte. Dzis np bylam w kuchni, corcia na ogrodku, i po chwili slysze wolanie: mama, mama. Co sie ukazalo moim oczom? Bambino moje zdjelo i ulozylo do miski cale pranie ktore sie suszylo od rana;)) Kiedys w tej czynnosci potrzebowala nadzoru poniewaz wszystko co bylo czyste i pachnace zakladala na siebie i np zaczynala jesc maliny lub jogurt ktorego wczesniej nie skonczyla;-// Ale teraz chyba jakas Pani Domu mi rosnie;)
A to na dowod:

4 comments:

Ania Bartczak said...

No cudowna jest normalnie ta mała pani domu!!
Wiesz, będę we wrześniu w Anglii z Marysią, tyle że u Reni i Krzycha - ale może coś się da zorganizować? No i jak będziecie w Sopocie koniecznie jakiś spacer musimy umówić, albo babski wieczór ;)
Pozdrawiam i życzę duuużo słońca!!!

bubalah said...

Slonca u nas nie brakuje akurat dzis, opalanie, pieczenie ciasta, podlewanie kwiatkow, chlapanie w wodzie;)
No Renia i Krzysiek mieszkaja w miare daleko jesli chodzi o jednodniowe wycieczki z dzieckiem, ale moze cos wykombinujemy.
Calusy dla Julki i Marysi;)
Ps.A w Sopocie bedziemy 10-19 lipiec wiec moze wtedy jakos. Ale raczej na poczatku pobytu poniewaz pozniej idziemy na slub.

Szysz said...

O kurcze!! Ale ona jest śliczna!!!

Ania said...

jestem zachwycona! Sophie jest taka śliczna!Jak mała modelka!
ja też będę w tym czasie w Trójmieście i mam w planie spacer po molo, więc może i Wy się dołączycie?:) fajnie by było:)
buziaki

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...