Jestem. Zyje. Ale nie mam weny. Sil. Po zeszlotygodniowym przeziebieniu zostal mi kaszel, ktory nie pozwalal normalnie spac. Przez to dni byly wolne i ospale w moim wykonaniu. Pomimo ladnej jesieni nie mam ochoty na nic. No przepraszam, mam ochote na cieple wakacje pod palmami, z goracym piaskiem na plazy i zimnym Bacardi. Marzenia scietej glowy...
4 comments:
oj, ciepełko by się przydało ...
a choróbsko i mnie chyba dopada powoli :( buuu ...
Zdrowka zycze! I ciepelka :) Ja sie wygrzalam na Sardynii, ale nadal chrycham :(
Na cieplo o tej porze roku nie moge narzekac, slonecznie, ok 15 stopni, nadal biegam w marynarce (na marginesie, moze to powod malego przeziebienia;))) ) i szpilkach, ale jakos energia juz nie ta. Jakos tak leniwie i wolno mi wszystko idzie. Chyba to bacardi musze otowrzyc przy swieczce zeby cieplo bylo i energia wroci;)))
Zdrowka !!!!
Pogoda pod psem to i sie chorobska czepiaja .U nas Gutek , ja juz doszlam do siebie .
Podsylam troche sloneczka , bo dzis swiecilo jak szalone
Pipi
Post a Comment