Czy ja przez te wszystkie lata potrafilam zrobic taaaaaki pyszny bigos? Czy dopiero teraz w jakis magiczny sposob sie nauczylam? Bo to ze ja mam w domu bigos wlasnej roboty graniczy z cudem.
A pierniki?? Bez miodu, ktorego nie znosze. Kruche. Wygniatane przez malutkie raczki. Jedna mala puszka juz znikla.
Wykrajanie tez nam poszlo gladko
A potem juz tylko pozostalo czekanie na male brazowe pysznosci
Pierwszym zdaniem ktore wypowiedzial dzis David w progu bylo: I can smell Christmas! Wiec chyba mi sie udaje z ta przedswiateczna atmosfera;))
Hmmm, co by teraz upiec? Jutro mam w planach muffiny malinowe, do porannej kawy w bardzo chlodny ranek. Pierniki bede musiala zrobic jeszcze conajmniej raz, bo w takim tempie ich zjadania nie dotrwaja nawet do konca tego tygodnia.
Smacznych snow i spokojnej cieplej nocy;))
5 comments:
Fajnie u Was:) Nawet tutaj czuje te Wasze przedswiateczne klimaty:)
U mnie tez bylo dzisiaj piernikowo. Ale z miodem bo uwielbiam:))
I dzisiaj dokoncze bigos na kolacje:)
Brawo! :) Jak patrzę to aż tutaj czuje zapach twoich przedświątecznych przygotowań ;) Wszystko wygląda pyyyyysznie!
Bigos? Mistrzostwo świata!!!!!!!
brawo!
a te pierniki to bym chętnie schrupała :)
Jezuuu, ale mam ochotę na bigos!!
Zdjecie #5 nawet moje lodowe serce topi! Urocze raczki. Ją jak zwykle zjawiam sie już na gotowe - jedyne, co mi do roboty zostanie to nakrycie do stołu... pzdr.
Post a Comment