... jak nie trzeba przed wyjsciem z domu zakladac szalika, plaszcza, kozakow, czapki, rekawiczek, rajstop pod spodnie, 4 warstw, itp itd.
... jak skora jest ciepla od slonca, zapach tej skory i jej cieplo.
... jak jest godzina 19:00 i wychodzac na ogrod w krotkim rekawku podlac kwiaty nie jest mi zimno
I moglabym tak w nieskonczonosc wyliczac jak to inaczej czlowiek zyje jak jest cieplo, slonce, witamina D zaczyna wreszcie istniec w organizmie. I dziecko od razu szczesliwsze ze nie jest zawijane jak prezent pod choinke przed wyjsciem. Ze mozna biegac na trasie pokoj-kuchnia-ogrod bez ubierania i rozbierania.
I w taka pogode nawet mam checi na pieczenie, dzis zrobilam dwie tury muffinow. O czekoladowych nie wspomne, bo maja duzo do zyczenia, musze jeszcze rozpracowac sekret. Ale za to bananowo-malinowo-migdalowe wyszly wysmienite!!
Dwa dni temu mala pani fotograf byla bardzo skupiona;)
Ze slownika Sophie:
- Look mama, the brud. Do czesci slow dodaje The, ale jak je dodaje do polskich wyrazow to dopiero jest ubaw;)
I ponownie zycze udanego i slonecznego weekendu;)
2 comments:
U mnie w domu straszny the brud, musze sie wziac za jakies porzadki.
Muffiny wygladaja mniam, mniam.Ja dzisiaj mam w planach ciasto z jablkami i cynamonem.
Milego weekendu (pogoda nadal boska, juhuu!!)
TAK :)) Taka pogoda jak balsam dla duszy :) A że więcej mnie na zewnątrz niż w środku to w domu the brud tez mam (hahaha....cudna jest!) :)
Muffiny...mniam! :)
Post a Comment