Monday 4 April 2011

No wreszcie, nareszcie

Udalo mi sie zrobic przepyszne muffiny;))) I osoby ktore mnie znaja moga potwierdzic ze kto jak kto, ale ja to zdecydowanie do pieczenia nie mam nawet 1% zdolnosci. No...do wczoraj mialam 1%, teraz skromnie moge powiedziec ze mam 15% zdolnosci do pieczenia;)) A to wszystko za sprawa rad Krolowej Muffinow Qoopce. Dziekuje ;)

Teraz w planach mam czekoladowe (te beda przede wszystkim dla Davida, bo wczorajsze sa bananowo-marchewkowe, a David twierdzi ze ja to wszystko psuje w gotowaniu wpychajac tam marchewke, ha ha:). Nastepne beda z malinami i biala czekolada, a potem to juz co dusza zapragnie. Ale jest minus tego ze nauczylam sie robic pyszne muffiny..... niedlugo ja stane sie chodzacym duzym muffinem!!! Takie to male a idzie w uda i brzuch w jeden dzien!! Chyba do kolejnej partii wloze miod, bo akurat jego nie znosze i nie moge nawet wachac, bo od razu wymiotuje. Wiec moze to mnie w koncu troche pohamuje, bo Jezuniu przenajswietszy, przysiegam,w lecie bede sie toczyc jak tak dalej bede polykac te male slodkosci.

A tu Winowajca, zdjecie moze nie jest jakies zapierajace dech w piersiach, ale tylko to zdjecie zrobilam, jedyne, bo potem od razu sie rzucilam na muffiny;)


No to mamy wiosne;) Dzis akurat bylo wietrznie, ale juz czuc, zdecydowanie i bez dwoch slow. Poranki jeszcze chlodne, ale dni piekne, nawet jesli pada, to zapach powietrza jest inny, slodki taki. Tydzien temu zasadzilam brokuly, pomidory i buraki, a dzis kalafior. Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo po pierwsze zadna ze mnie ogrodniczka, a po drugie kwestie slonce-deszcz maja duzo do zyczenia na wyspie. Ale dam znac jak cos sie pojawi;)


Juz jakis czas temu chcialam pokazac Wam kolejna ksiazke z serii "tych innych". Co jakis czas jedziemy z Sophie do tej malej, przytulnej ksiegarni i wybieramy. Ja wybieram, Sophie przebiera,otwiera wszystkie ksiazki, bierze pod pache co sie Jej podoba. Ta ksiazke nabylam juz jakis czas temu, ale dopiero teraz stwierdzilam ze Sophie zrobi z niej pozytek, ze bedzie sie bawila z radoscia i uwaga. I tak jest. Jak bylysmy chore ksiazka uratowala nam kilka popoludni.


4 comments:

Anik said...

TAK!! Ja też za sprawą Q piekę teraz muffiny pasjami - i nawet mi wychodzą! ;)) Wyglądają pyyyysznie :)
Warzyw własnych zazdroszczę :)
A książke widziałam w księgarni i tak sobie myślę jak ją kiedyś przemycić Glusiowi - bo jak pan Tata zobaczy to mnie z nią wygoni z domu... ;)
Pozdrawiam :) I prosze o zdjęcie czekoladowych muffinów jak powstana ;)

bubalah said...

A widzialas "chlopieca" wersje tej ksiazki? Z garazem? Mechanik, samochodziki i takie tam. Fajna i zapewne bylaby trafiona nawet dla pana Taty;)))
Zdjecia beda, jak tylko zdarze, bo David natomiast jest czekoladowym potworem i ptrafi wciagac wielkie ilosci szybko;)

Qoopka said...

allllllleeee sie ciesze,ze pomoglam :) prosze mi jedna w paczce wyslac hahah :) calusy ogromne :) fotka butow super i ksiazka swietna sprawa :)

Magda said...

Gratulacje no i szacuneczek w strone Qoopki Krolowej Muffinow.

Mi muffiny naprawde fajnie wyszly tylko raz, takie malinami i biala czekolada.

Inne jakos srednio mi wychodza, tzn zjadalne sa, ale bez rewelki.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...