Nadal jesiennie. Coraz chlodniej, wilgotniej. Coraz szybciej robi sie ciemno. Poranki szare. Ufff, jak ja nie lubie takiej pogody. Jak nie lubie tego okresu kiedy robi sie coraz zimniej, bo potem to juz tylko typowa zima.
Sophie miesiac temu zaczela zajecia z baletu, narazie sie podoba, ma nowe "baletowe" kolezanki, na ostatnich zajeciach dostala baletki z prawdziwego zdarzenia. Nauczycielka obiecywala, i wreszcie wybrala Sophie numer. "Tip toe, Tip toe" slysze ciagle w domu ;) Myslimy o zajeciach z francuskiego,ale to dopiero moze od nowego roku. I tez od nowego roku kalendarzowego powinny rozpoczac sie zajecia poza szkolne, z Dramatu. Koniecznie chce tam zapisac Sophie, trzeba sie bedzie pewnie dopychac na liste.
Wczoraj byla typowa polska jesien u nas. Las, kalosze, bloto i goraca latte. Ja sie wybralam do blotnistego lasu w bialych trampkach... A po poldniowym pobycie w lesie, byla lekka zmiana koloru na glowie. Co roku o tej porze mam wielka ochote na mega hibernacje, tak jest i teraz.
Kilka telefonicznych fotek, za zimno jak dla mnie na noszenie Nikona do lasu ;)
Zazdroszcze Sophie jej wlosow! Strukture wlosow ma taka jak ja, cienkie i rzadkie. Ale zdecydowanie lepsze niz moje po farbowaniu.
No comments:
Post a Comment