London 2012, coz moge powiedziec oprocz tego ze juz tesknie, juz odliczam do Rio. Sport w najlepszej odslonie, z najsmieszniejszymi momentami, z prawdziwymi lzami szczescia, a czasem goryczy. Nasi siatkarze...no coz, jedyne czego zaluje w tej przegranej to to, ze ostatni nasz mecz cwiercfinalowy przegralismy bez walki. Bo gdyby byla jakas wola walki w Naszych, wscieklosc i emocje. A tu nic, calkowity paraliz i niemoc. No coz, Rio niedlugo... ;))))
Jednak najwiekszym osiagnieciem Olimpiady jest to ze moj maz zaczal interesowac sie sportem;))) To jest ten typ, wymarzony chyba przez kazda kobiete zwlaszcza w czasie Euro, ktory nie lubi pilki noznej, nie oglada zadnych innych dyscyplin, wogole nie rozumial mojej ekscytacji Olimpiada. Do czasu... kazdy wieczorny mecz siatki ogladalismy razem, komentowalismy (ja oczywiscie wkurzalam sie jakies milion razy bardziej niz on), mecze koszykowki tez poznal. Gimnastyke nagrywal i ogladalismy razem jak Sophie byla w przedszkolu, dopingowal swoja rodaczke. Poznal glowne zasady roznych dyscyplin, a po powrocie z pracy codziennie pierwszym pytaniem bylo: kto wygral w siatke, kto z kim gral, kto teraz ma jakie szanse;)
A tak oto prezentowal sie maz przed obiadem, ogladajac olimpiade na moim iphonie:
A Sophie tak dopingowala Naszych ;)
Na poczatku Olimpiady Sophie zaliczyla swoje 4 urodziny, ja piernicze gdzie ten czas tak szybko leci? Jeszcze chwile temu miala 58cm i wazyla 3100, a teraz gada, zadaje pytania (np. "Jak wyglada powietrze?", "Z czego zbudowany jest ksiezyc?"), od wrzesnia idzie do szkoly i na balet ;)
Ponisze zdjecie wedlug mnie moze miec tytul: "Pozalujesz ze ze mna zerwales", za kilkanascie lat pewnie bedzie taka mine dawac do kazdego kto jej za skore zajdzie ;)
Ostatnio w przedszkolu, Sophie grupa miala impreze dla starszakow ktorzy zaczynaja szkole we wrzesniu. Reka mi sie trzesla z emocji jak nagrywalam filmiki i robilam zdjecia. Zrobili im typowe graduation party, z czapkami, piosenkami i innymi takimi. Jak zobaczylam Sophie wychodzaca na ogrod nie moglam uwierzyc ze jest juz taka duza, taka madra, odwazna.
A wieczorami jak jest prawdziwe lato mozna obserwowac ksiezyc i sie zrelaksowac
5 comments:
te oczy jej...jak dwa wegielki...cudna ta Wasza coreczka :)
Qoopka, dziekujemy;)) Oczu to jej zazdroszcze bardzo, gdybym ja takie miala to nigdy nie zmienilabym mojego koloru wlosow na blond, a tak to tylko kombinacje alpejskie z moim kolorem oczu i wlosow ;)
Jestem przekonana, że nikt nigdy z Sophie nie zerwie. Z taką piękną dziewczyną chce się być przez całe życie. PS. gratuluję pomysłu z baletem. Pól mojego życia przetańczyłam. Jak moja córka tylko będzie wykazywała chęci, to pomogę przetańczyć Jej całe.pozdrawiam.
Mamafulltime-chodzilas na balet? Wow, za naszych czasow jak bylysmy malymi dziewczynkami to byla chyba rzadkosc ;) Ja tez uwielbiam taniec, jeszcze w czasach "przed Sophie" zawsze mowilam ze chcialabym aby moje corka byla tancerka, piekna, zgrabna, z poczuciem rytmu, z miloscia do muzyki i szacunkiem do ciezkiej pracy nas soba. Wiec moze moje marzenie sie spelni. Sophie caly czas mowi ze chce wreszcie isc na balet, wiec zobaczymy czy sie jej spodoba, jak nie, nie bedzie przymusu, a jak sie spodoba i ma to w genach to pieknie ;))
Pozdrawiam wreszci letnio ;)
Nie. Uczęszczałam na różnego typu zajęcia taneczne, na których były elementy baletu, ale nigdy nie był to taki czysty, klasyczny balet. To zdecydowanie za wysokie progi jak na moje krótkie i niezgrabne nogi;)
Post a Comment