I sa pewne rzeczy, ktore bardzo lubie w UK. Ta mieszanka kultur, kuchni, smakow, narodowosci, roznych sklepow i sklepikow. Koniec marca i juz mozna kupic arbuza. I nie mowie o jakims suchym, wybladlym arbuzie, ale o czerwonokrwistym, slodkim i soczystym. Sophie nazywa arbuza Bobo (chyba juz kiedys o tym pisalam), wiec jutro w drodze z przedszkola moze kupimy bobo i bedziemy sie objadac, az bedzie nam cieklo po brodach;))
Kazdy juz czuje cieplo, relaks przychodzi latwiej nawet w miejscach publicznych, typowa angielska reakcja, wszystkie parki zaczynaja byc okupowane
Nasze ogrodkowe zonkile
I panna S. Wychodzac teraz na kazdy spacer zaklada okulary. I stylowo je zdejmuje jak tylko wchodzimy do sklepu, zaklada je sobie na glowe;))
Z tata na popoludniowych wyczynach z hulajnoga.
No i czas wiosennych porzadkow, a najlepsza pomocnica jest...
3 comments:
super ,ze juz zdrowe :))) jak Sophie urosla!!! sliczna z niej dziewczynka :)
Aż sie uśmiechnęłam na widok tych twoich wiosennych chwil złapanych na zdjęciach! :) Świetnie że i zdrowie i pogoda wróciły! :)
Alez ona jest slodka!
Zdrowiejcie dziewczyny, mam w planie Londyn wkrotce, dam znac.
Post a Comment