Po ogromnej ulewie i wichurze wczoraj, dzis wyszlo slonce. Niebo niebieskie jakby nic sie wczoraj nie dzialo. A szyby az graly, w kominku przerazajacy swist, na ogrodzie tylko krzeslo i namiot Sophie przewrocone. Wiec obronilismy sie przed powodzia, niektorzy w Angli mieli mniejsze szczescie.
A mowiac o obronie i balaganie za oknem, to jak pewnie wszyscy wiedza, przez ostatni tydzien sledzilismy wydarzenia w Izraelu. Rodzina Davida w miare bezpieczna (na ile mozna byc bezpiecznym w tym kraju na codzien). Ja sie juz nagadalam co sadze o tym konflikcie, wiec nie bede tutaj dolewac oliwy do ognia. Nie potrafie sie spokojnie wypowiadac na pewne tematy, wiec czasem lepiej dla mnie i otoczenia jak bede milczec. Przykre jest tylko to, ze caly swiat ma zludne nadzieje, ze sytuacja tam sie nagle polepszy, ze juz nigdy nie bedzie walk, atakow samobojczych, rakiet...Kazdy robi dobra mine jak pojawilo sie "sztuczne zawieszenie broni". Kazdy umywa rece, a problem istnieje! Juz niby jest wszystko cacy, wszystko bedzie dobrze... A zycie pokaze juz bardzo niedlugo, ze jednak nie jest i nie bedzie. A powod jest jeden...
A zeby bylo troche radosniej, zapraszam tutaj na nowe zdjecia moich przyjaciol, widzianych przez moj obiektyw;)
Tydzien temu przyjechala przyjaciolka ;)) Wreszcie sie wygadalam, poszlysmy na babskie zakupy, zjadlam urodzinowe McFlurry (jak juz chyba wczesniej pisalam, ja moge jesc lody wszedzie, w kazdej ilosci, o kazdej porze dnia i nocy). Poglaskalam brzuch przyjaciolki, ktora jest w ciazy, zostalam kopnieta kilka razy przez moja przyszla chrzesniaczke i przypomnialam sobie jakie to cudowne uczucie miec Kogos w brzuchu, kto sie juz potrafi w pewien sposob komunikowac z Mama;)) Sophie nie odstepowala brzucha na krok, spiewala malenstwu i glaskala ;)
1 grudnia idziemy na pierwsza w tym roku Christmas Party, i nie moge uwierzyc to juz niedlugo Swieta, ze juz minal kolejny rok! Jak tak dalej czas bedzie lecial na leb, na szyje to ja niedlugo bede miala 75 lat zanim sie obejrze!!
Milego i spokojnego weekendu!!!
2 comments:
Marzy mi się ciążowa sesja fotograficzna z Twoim udziałem i Twojego aparatu. Obmyślam plan działania. Mam nadzieję, że do zobaczenia niebawem:)
Justyna, zapraszam na kawe i sesje ;) Piekne wspomnienia na zdjeciach sa bezcenne ;) Ja niestety mam tylko DWA zdjecia z mojej ciazy, takie zwykle domowe robione przez meza ;(
Post a Comment