Tuesday 23 August 2011

Mala Billie

Ciezko sie pisze o czyms takim, wiec pozostawie Was z linkiem do Tej Strony. Kto jest w stanie, niech pomoze. Nie znam tej rodziny, ale czytajac wczoraj artykul o Tej Malej Dziewczynce (i Jej Mamie) nie moglam przestac myslec jak mozemy Jej pomoc. A pomoc moze kazdy...liczy sie kazdy grosz/cent/pens.

Friday 19 August 2011

Byc bogatym

Dzis w jakims malym procencie doznalam tego jak sie czuja bogaci ludzie. Wrzucalam do koszyka co dusza chciala, ale oczywiscie byla granica tego "bogactwa". Sophie w przedszkolu, ja po godzinie jazdy (wreszcie robie prawo jazdy, mam nadzieje ze takie stare baby tez zdaja;)) ), wybralam sie na zakupy;). Nectar Card w dloni i przed siebie. Mialam taka mala probke tego jak robia zakupy ci co kasy maja mnostwo, ida do sklepu, nie patrza na ceny, jedynie na metki, firmy. Mnie akurat ograniczala ilosc moich punktow na karcie wiec szybko zwolnilam to wrzucanie do koszyka;)) I sie troszke obkupilam w babskie takie-tam:)


To jak Boze Narodzenie w sierpniu;)))))) Oby czesciej mi sie punkty mnozyly na kartach;)

Sunday 14 August 2011

Co jest wazne?

Bylismy dzis w dzielnicy gdzie zaczely sie wszystkie zamieszki w zeszla sobote. Wiekszosc sklepow ma juz wymienione okna, sa juz otwarte. Ale mieszkania i sklepy, ktore sie spalily na pewno nie dojda do stanu uzywalnosci tak szybko. Ludzie ktorzy tam mieszkali zalewaja sie teraz lzami, zyja w tymczasowych pomieszczeniach a w naszym leisure centre odbywa sie zbiorka dla tych ludzi. Tak wiec spakowalismy dzis wielka torbe z naszymi ciuchami ktore juz od wiekow zalegaly w szafkach i czekaly na dobry moment, potrzebe, nasza wene zeby je gdzies oddac. Tak wiec poszlismy i dolozylismy swoje do ogromnej "kupy" datkow. Ale mysle ze cokolwiek by ludzie dali, jak duzo, to i tak tym ludziom nic nie zastapi ich mieszkan. Jedna kobieta ze lzami w oczach sie wypowiadala ze to nie o lodowke jej chodzi, nie szkoda tych szefek, dywanow czy nawet telewizora. Najwazniejsze rzeczy, ktorych nie da sie nigdy zastapic to ich albumy ze zdjeciami, pamiatki po pierwszej randce z mezem, rysunki dziecka, pierscionek ktory przechodzil z pokolenia na pokolenie. Zobaczcie sami, na ponizszym zdjeciu widac czyjas polke z ksiazkami...
(zdjecia robione moim malym aparatem plus musialam robic duzy zoom, poniewaz nie moglam z wiadomych wzgledow podejsc blizej, wiec jakosc nie zbyt dobra)





A tu lekka ironia losu ;)) (zauwazcie jaka nazwe ma ta firma i w jakim stanie jest po zamieszkach;)) )


Friday 12 August 2011

Poliglotyczny update

Jak wiadomo, Sophie lubi mieszac rozne zasady gramatyczne we wszystkich znanych jej jezykach.

Zamiast mowic Myself my mamy to w wydaniu Mysama. ;)) Ostatnio czesciej jednak slychac juz Myself.

Wczoraj wracajac z przedszkola Sophie wola: Mama, look, ptakis! (czyli l.mnoga z angielskiego birds)

Wczoraj schodze do Sophie,a ona na moj widok: Go away! (Hmm, przedszkole powoli uczy zycia;)) )

Ale slysze tez czesto: Mama, you know me??   I know you!!

Wesolo jest, wesolo z trzylatka ;))

Thursday 11 August 2011

Krajobraz po chamstwie

Kazdy w Anglii uzywa teraz czesto jednego slowa opisujac to co sie dzialo przez ostatnie dni: Disgusting!! Ja tez siedzialam codziennie wieczorem w strachu, sledzac bbc live i zastanawiajac sie czy kolejna dzielnica, ktora jest opanowana przez tlumy to przypadkiem gdzies blisko nas. W poniedzialek ponownie bylismy w srodku tego wszystkiego,ale juz ciut dalej. Syreny nie cichly w nocy, helikotpery co jakis czas glosno przelatywaly. Wczoraj w nocy byl pozar przed mieszkaniem mojej znajomej, palilo sie centrum recycling, nadal nie wiadomo co bylo powodem pozaru. Ale siedzieli spanikowani z 2,5letnim dzieckiem i czekali na dalszy krok i decyzje strazy pozarnej.

Na poludniu Londynu jeszcze do poniedzialku wieczora samotna matka z 8-letnim synkiem miala gdzie mieszkac. W ciagu kilku godzin splonelo jej zycie, na drugi dzien jak dawala wywiad w tv byla chyba jeszcze w szoku, zero lez, dretwy glos, blada twarz.

W Birmingham mezczyzna byl swiadkiem jak samochod z rodzina, z dzieckiem na tylnim siedzeniu, zostal zatrzymany przez grupe ok 100 wandali. Rodzina wracala do domu. Wyciagneli wszystkich z samochodu, przewrocili auto i zabierali sie do podpalenia,ale policja szybko zareagowala.

21-letni mezczyzna i dwoch innych, ktorzy bronili swojej dzielnicy zostali poturbowani przez samochod. Zmarli.

Wsrod aresztowanych sa:
- nauczyciel ze szkoly podstawowej
- 19-latka, ktora ma 6 tygodniowe dziecko w domu. Zostala zatrzymana jak kradla Xbox
- dzieci nawet w wieku 11-12 lat

 Wedlug mnie rodzice niepelnoletnich, ktorzy zostali aresztowani powinni byc pociagnieci do odpowiedzialnosci, powinni zaplacic za straty, ich zdjecia i nazwiska powinny byc pokazane publicznie. Jesli do tej pory matka nie potrafila wychowac 11-latka, jesli nie ma na niego zadnego wplywu, jesli nie potrafi nauczyc wlasnego dziecka roznicy miedzy dobrem a zlem, to powinna tez za to placic! W cywilizowanym panstwie nie moze byc sytuacji, w ktorej brak wychowania dziecka przez jedna kobiete konczy sie tym ze inna kobieta traci caly dorobek zycia i zostaje na ulicy z wlasnym dzieckiem. Jesli teraz, w tej sytuacji, panstwo podjeloby bardzo drastyczne kroki, pokazaloby to na przyszlosc rodzicom ze jesli oni sami nie potrafia/nie chca/nie obchodzi ich wychowanie wlasnego dziecka to rzad i media sie tym zajma. Rodzice musza wreszcie zrozumiec ze to oni sa odpowiedzialni nie tylko za zycie wlasnych dzieci ale sa takze odpowiedzialni za zycie i zdrowie innych ludzi. I tlumaczenie ze wychowanie wyciaga sie w 100% ze srodowiska jest dla mnie bzdurne. Kilka dni temu w tv wypowiadal sie mlody mezczyzna. Wychowal sie w tej samej dzielnicy co zabity w zeszly czwartek Mark Duggan. Chodzil do szkoly z Markiem! Ale on wybral inna droge, sam przed kamera powiedzial ze jego rodzice przekazali mu calkiem inne wychowanie, morale. On wyszedl na ludzi, Mark juz nie zyje.

A wczoraj poszlismy na spacer i male zakupy. Nasza okolica wyglada w miare dobrze w porownaniu do innych dzielnic Londynu, Manchesteru, Birmingham, itd





































Monday 8 August 2011

Strach

Juz myslalam ze bedzie spokojnie, ale najwyrazniej sie mylilam. Patrzac na BBC Live w tej chwili jestem pewna ze nie zasne spokojnie. Znowu blisko nas, tym razem nie nazwalabym to zamieszkami, prostestami. W tej chwili przerodzilo sie to w jeden ogromny wandalizm. Smietniki podpalane, samochody napadane przez gowniarzy, rzucaja ceglami, kopia a potem wlewaja benzyne i podpalaja. Dokladnie taki obrazek przed chwila byl pokazany przez policyjny helikopter. Co to za rodzaj czlowieka, ktory wychodzi z domu w celu niszczenia czyjejs wlasnosci, w celu wybicia szyb w sklepach i wykradzenia wszystkiego? Ja wiem ze mlodziez to, mlodziez tamto, ale to co widze teraz live przyprawia mnie o mdlosci, poniewaz jak sobie pomysle ze w domu obok sklepu przed chwila podpalonego, jest matka z dziecmi i cale ich zycie spali sie w ciagu 10 minut, tylko dlatego ze rodzice jakiegos gowniarza nie potrafili wpoic jemu podstawowych zasad czlowieczenstwa,to mi niedobrze. I dopiero teraz widac jaka NAPRAWDE jest londynska mlodziez. I cos mi sie wydaje ze chyba na czas olimpiady 2012 trzeba bedzie pomyslec o dluzszych wakacjach, bo jakos nie chce mi sie wierzyc ze policja zapanuje nad wszystkim.
Co chwile pisze do Davida, informuje jego co i jak, i sie zamartwiam. Pisze zeby nie bral autobusow, bo juz kolejny podpalili wlasnie na poludniu. Podali wlasnie ze akty wandalizmu sa zglaszane juz nawet w Birmingham. Coraz wiecej dzielnic Londynu z minuty na minute jest podpalana i atakowana. Chyba bede dzis spala na dole zeby wszystko slyszec co sie dzieje na ulicy, albo wezme Sophie z nami do lozka, bo nie wyobrazam sobie dzis snic o niebieskich migdalach jak tyle sie dzieje. Telewizja podaje: Policja wzywa ludzi do pozostania w domach i nie wychodzenia na ulice. No jakas paranoja...
I jak tu teraz poslac dziecko do publicznej londynskiej szkoly jesli takie cos w nich sie wychowuje? A w dzisiejszej lokalnej gazecie informuja:


Na spokojnie

Po weekendzie pelnym wrazen z dzielnicy obok nas, gdzie demonstracja przemienila sie w widoki prawie wojenne, dzis juz jest spokojniej. Jedyne co dochodzilo do nas to halasy helikopterow, ktore nie przestaja latac jeszcze do tej pory. Dwa policyjne samochody, autobus, sklepy, mieszkania doszczetnie spalone. Sklepy spladrowane do ostatniego produktu. Mam tylko nadzieje ze moje tesco, w ktorym robie zakupy sie jakos ostalo po tym wszystkim;) Ogromne straty, na szczescie nie w ludziach.

Ale dzis spokojniej, ide zaraz do fryzjera, po 8 miesiacach moje wlosy ponownie krzycza o jakas uwage. A tymczasem budze sie powoli przy porannej kawie i wlasnym muffinie.


Milego tygodnia, o wiele spokojniejszego niz nasz weekend.

Saturday 6 August 2011

Dzis na zywo

Nowy "wynalazek" Sophie. Jedni maja najnowsze iPhony, Blackberry i iPody. Sophie ma to:


Ps. Poniewaz nawet Tata nie zrozumial wszystkiego, ponizej rozpisany monolog:

- Hello Aba. What are you doing? Hello Aba, Ok.What are you doing? Ok. Kupi Bobo (arbuz)? Ok. You wanna kupi bobo to me? Ok, goodbye. Pik!!!

Friday 5 August 2011

Zagadka

Co widzicie na ponizszym malunku autorstwa Sophie??? Pytam, poniewaz ja jasno widze to co mi Sophie powiedziala ze wlasnie namalowala, a tatus tego wogole nie widzi, a co wiecej, widzi cos calkiem dziwnego;))) Wiec co Wy widzicie??

Wednesday 3 August 2011

Biblioteka

Zaproszona do kolejnej zabawy, tym razem przez Monike, dziele sie z Wami moja/nasza biblioteka domowa. Ale wpierw kilka slow wstepu.

Za czasow szkoly oraz studiow czytalam duzo, byl okres (dziwnym trafem przed obrona) ze szlam do biblioteki w kazdy poniedzialek, wypozyczalam 4-5 ksiazek i w tydzien je "polykalam". Potem, po obronie, przyjechalam do UK i nadal w miare mozliwosci duzo czytalam. Jedna z pierwszych rzeczy, ktore robie po przeprowadzce do nowej okolicy/miasta/panstwa (a akurat w UK to jestesmy mistrzami w przeprowadzaniu sie) to szukam najblizszej biblioteki, bo uwazam ze czlowiek nie moze nie miec karty bibliotecznej. Nawet bedac w Stanach, tylko 4 miesiace, bylam zapisana do dwoch bibliotek. Jak sie dowiedzialam ze jestem w ciazy, przeczytalam chyba wszystkie mozliwe poradniki dla ciezarnych, wszystkie artykuly na internecie. Uwielbiam czytac, jak nie ksiazki, to zawsze znajde cos do czytania. Magazyny, codzienne gazety, itp. Ale nie tylko ksiazki czytam, mam nawyk czytania billboardow, reklam w metrze, ulotek, naklejek na szamponach, mydlach. Jedyne czego nigdy nie czytam to instrukcje;)))

Wiec lubie czytac. Lubie zapach ksiazek z biblioteki. Uwielbiam chodzic tam i zaszywac sie miedzy polkami, wdychac te stare ksiazki, patrzec na okladki, czytac tytuly. To chyba w genach, bo moj Tata kiedys w szkole sredniej zostal zamkniety w szkolnej bibliotece, bo tak cicho siedzial miedzy polkami, taki pochloniety lekturami, ze panie nawet nie zauwazyly ze ktos jeszcze zostal;)))))

Jak sie urodzila Sophie tez jeszcze znajdywalam czas na czytanie, relaksowalam sie, przechodzilam w inny swiat. Czytalam poradniki jak sobie radzic z takim malym czlowiekiem, ktory chce przekrzyczec wszystkich;)) Ale niestety z biegiem czasu czytam coraz mniej, lenistwo mnie dopada coraz czesciej, internet zwycieza. Wiele razy sobie obiecuje ze to Dzis Wieczorem poczytam cos, ale nie zawsze mi sie udaje. Czasem owszem spedzam mily wieczor z ksiazka w reku, ale czesciej mi sie udaje czytac magazyny kobiece.

A teraz zapraszam na male podgladanie naszych polek;))

wspolne ksiazki, w trzech nam znanych jezykach





Sophie ksiazki natomiast zdecydowanie zajmuja wiecej miejsca na naszych polkach. Dostaje je jako prezenty, ja jej kupuje w mojej ulubionej ksiagarni oraz przywozimy z Izraela i Polski. Sophie takze ma swoja karte biblioteczna, na ktora wypozyczamy dzieciece ksiazki.








Oraz moj ksiazkowy zakatek w kuchni


Monday 1 August 2011

Zalegle

Wczoraj byl pracowity dzien, poniewaz pogoda nareszcie letnia, upal, slonce prazy wiec po naszych wyjazdach byla to pierwsza niedziela ktora moglismy poswiecic domowi. Trawa skoszona, ogrod wysprzatany, dwie pralki prania zrobione i wyschly w oka mgnieniu, to ja lubie. Taki rodzinny, niby leniwy ale pracowity dzien;) Sophie caly dzien w gatkach biegala, byly banki, sniadanie i lunch na ogrodzie.








A w niedziele tydzien temu jak to lato zaczelo sie pojawiac wybylismy na festiwal Ben&Jerry;))) Nie trzeba bylo dlugo namawiac Sophie na wyjscie, wystarczylo powiedziec ze bedzie duzo lodow;) Dla mnie tez, nie ukrywam, byl to bardzo dobry powod;) Tak wiec lodozercy pojechali i sie zajadali;))




















LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...