Monday 30 May 2011

Bardzo ciemna strona obzarstwa

Sophie po zjedzeniu dzisiejszego obiadu, deseru i sera podchodzi do mnie i mowi:

- Mama, my beten boli. (Moj brzuch boli)

I po dwoch sekundach dodaje:

- Mama, I'm dying now.

Nie wiem, nie mam pojecia skad ona to wziela. W bajkach raczej takich czarnych wizji Myszka Miki ani jego przyjaciele nie roztaczaja, ja tym bardziej dziecku nie mowie takich horrorow;), wiec jedyne miejsce to przedszkole, ale tez szczerze watpie zeby panie mialy taki czarny humor przy dzieciach;)) No nic, zwalam to na dziecieca wyobraznie i sztuke laczenia slow z roznych jezykow;))

Saturday 28 May 2011

Jak nie urok...

... to sraczka. Znow jestem przeziebiona. No ile mozna?? Co kilka tygodni mnie dopada, zatoki i nos zapchane, migreny pukaja do glowy, gardlo drapie (ale na gardlo znalazlam juz sposob, Ha!!). Wprawdzie pogoda ostatnio taka pochrzaniona, wieje, slonce co jakis czas wychodzi, i jak juz przyswieci to jest cieplo, a jak zajdzie to czuc ziab na plecach. Jednego dnia spalam sobie nos, ramiona i kark, a drugiego dnia zakladam paszmine w drodze do przedszkola i pociagam nosem. Maruder mi sie wlaczyl na maxa, i teraz to juz czekam na ten Izrael, na plaze, na slonce, na upal. I przysiegam, jak bede chora ponownie akurat na wyjazd to chyba sobie sama zajrze w zatoki a na migrene uzyje mlotka. A tydzien po powrocie z Izraela bedzie Sopot!!! ;)))) No i od razu lepiej ;))

Zostawiam Was z dwiema fotkami naszych malenkich jablek. Wieszalam dzis pranie i zauwazylam jakie juz dorodne i dzielne te nasze jablonie.


Thursday 26 May 2011

Zyczenia dla Mamy

Mowie dzis do Sophie:
- Wiesz ze dzis jest Dzien Mamy?

Na co Sophie odpowiada z okrzykiem:
- Hmmm, Mama, Happy Birthday to you!

Po czym zaczyna mi spiewac cala piosenke;)

I na koniec mowi:
- Mama, big long muaaaaa (Sophie nie mowi buziak/kiss ale muaaaaaa)

Wszystkiego Maminego z okazji naszego Dnia;))

Saturday 14 May 2011

Mix

Jak nie mialam nic do napisania, ani pomyslu ani weny to blogger dzialal. Ale jak wreszcie Sophie poszla do przedszkola, ja wzielam kawe i muffina domowej roboty, i postanowilam skrobnac kilka zdan to oczywiscie awaria, itp. No ale juz jestesmy.
Corka mi dorasta. I to codziennie, na moich oczach. A mowi sie ze jak sie przebywa z dzieckiem codziennie 24/7 to sie tego nie zauwaza. Ale ja widze. Sophie ma takie okresy kiedy rosnie, zaczyna gadac, zaczyna miec inne rysy twarzy, takie dziewczece, lubi calkiem nowe zabawy, bajki, zajecia. I sa okresy ze nic sie szczegolnego nie dzieje, nic nowego. I teraz jest ten czas "rosniecia". A jezykowo to angielski zdecydowanie na czele teraz.

- Mama, mell. (w znaczeniu Smell)
- Biedronka, get down, tu your lisc.
- Oh Dear!!
- Mummy, I'm coming.
- Pies, don't worry, your mummy is coming soon. I'm with you.

Slyszeliscie o tej kobiecie na Teneryfie, ktorej bezdomny ucial glowe w centrum handlowym???? Masakra, jedziesz na wakacje, idziesz na zakupy kupic upominki i sekunda pozniej ktos ucina ci glowe i ucieka z nia!!!!

Pierwsze wakacje zabukowane, Izrael w czerwcu. Plaza codziennie, arbuzy i najlepszy humus pod sloncem. Ale jakos w tym roku nie jestem az tak chetna na wyjazdy, nie wiem czy to ta 30tka ktora sie zbliza ;)), czy zwykle lenistwo,a jak juz bede na miejscu nie bede chciala wyjezdzac, nie wiem. Ale na sama mysl pakowania calej brygady odechciewa mi sie. Wole chyba jezdzic na krotkie ale czeste wypady, typu Paryz, Bruksela, ktore juz przerabialismy. Jedyne co mnie narazie przekonuje to Plaza! Lezenie plackiem i opalanie;)))

Bylismy wczoraj w konsulacie Pl, zlozyc wniosek o paszport dla Sophie. Bo po tych ich zmianach zeszlorocznych trzeba teraz latac co roku;-/// Do tej pory Sophie jezdzila na izraelskim po tym jak jej poprzedni polski stracil waznosc, ale w drodze powrotnej z Brukseli trafilismy na beznadziejna babe na granicy, ktora sie przyczepila ze Sophie ma tylko izraelski i maznela pieczatke ze mamy 6 miesiecy zeby albo wyrobic jej polski paszport albo zeby zalatwic potwierdzenie rezydentury w Uk. Z dwojga upierdliwych rzeczy wybralismy narazie polski paszport zeby zdazyc przed wyjazdem do Izraela i Sopotu, ale na dluzsza mete nie wyobrazam sobie tak jezdzic do konsulatu co rok jak kot z pecherzem i placic 16f+zdjecia. Ale musze powiedziec ze wczorajsza przygoda z konsulatem nie byla az tak zla jak sobie wyobrazalam. Majac wczesniejsze doswiadczenie z tym "komunistycznym" miejscem, z paniami ktore tam pracuja, itp szlam tam jak na skazanie. A tu sie okazuje ze chyba jakis nowy system przyjmowania klientow maja poniewaz kolejka szla szybko, jak to ktos z tam obecnych stwierdzil: "idzie jak w piekarni", i ogolnie jakos tak inaczej sie stalo w tej kolejce. Oczywiscie nadal jest to dziwne uczucie jak sie stoi w tej kolejce a kierowcy przejezdzajacy obok az wystawiaja glowy z samochodow zeby zobaczyc po co taaaaaaaaaka kolejka;)) Ale kwestia ktora nadal mnie denerwuje to ich podania. Mogliby wstawic takie podanie na ich stronie internetowej zeby kazdy mogl sobie wydrukowac w domu jesli chce i na spokojnie wypelnic. A tak to stoi tam pol narodu i co druga osoba (zwykle mama) kleczy i wypelnia formularz na kolanie. Ja oczywiscie tez w przykucu zastanawiajac sie ile to moja pierworodna ma wzrostu. Mogliby tam chociaz lawki postawic jakies skoro formularze maja dostepne tylko na miejscu. I tak dobrze ze bylismy sami z Davidem, Sophie byla w przedszkolu, bo inaczej to bym chyba biegala za Sophie w tym przykucu trzymajac dokumenty w zebach. Ale ogolna ocena pobytu, kucania i wnioskowania na plus. Moze za 30 lat doczekamy sie mniejszej biurokracji w polskich urzedach, wiecej mozliwosci na internecie i milszej obslugi. Jak na Unie przystalo..... I szczerze powiem ze ich ilosc pracy i klientow zmniejszylaby sie o polowe gdyby pozostali przy poprzednich przepisach, 5letni paszport dla dziecka do 5go roku zycia. A tak zalatwili sobie tone papierow, metrowe kolejki codziennie i kombinowanie obywateli jak tego uniknac. No na plusie wyszli tylko z ta kasa, ktora sciagaja co roku zamiast co 5 lat;))

Milej niedzieli, oby sloneczna i ciepla;)

Wednesday 4 May 2011

Korzystamy

Pogoda znow sie poprawila, slonce sie ponownie do nas usmiecha wiec od dwoch dni podrozujemy pociagami (ku ogromnej uciesze Sophie i Niny, jak nadjezdza pociag slychac bardzo glosne: Wow, Yeahhh), odwiedzamy zwierzeta na  farmie, a dzis wybralysmy sie do Hyde Park na olbrzymi plac zabaw. Dziewczyny nie wiedzialy od czego zaczac, byly w siodmym niebie. I szczerze powiem ze juz mam gesia skorke na sama mysl ze kiedys znowu przyjdzie zima, snieg, zero placow zabaw, czapki, kurtki, tysiace warstw. No dobra, nie ma co sie zameczac myslami o zimie, teraz jest wiosna, w pelnym jej wydaniu wiec oto fotki z dzis;))















Ps. Wlasnie podano w prognozie ze ida do nas deszcze. No coz, chyba te pozary w UK potrzebuja troche deszczu wiec jak popada to nikomu nie zaszkodzi. Ale oby nie za dlugo bo mi sie dziecie wynudzi;)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...